Branżowy portal stolarki budowlanej
nowości – inspiracje - prawo - edukacja

Prawo - umowy, sądy i nasza branża. Wywiad!

2023-06-19 | Autor: AK
Źródło: Andrzej Żyła

Uczmy się na błędach, bądźmy świadomi zagrożeń, bądźmy mądrzy przed szkodą i pamiętajmy również o zawieraniu umów. Umowy handlowe są po to, żeby każda ze stron była zabezpieczona. Nie dotyczy to tylko obrotu krajowego, ale także a może przede wszystkim (jeszcze większe ryzyko) zagranicznego. Dlaczego o tym wspominamy? Dlatego, że poniżej publikujemy wywiad z osobą z naszej branży, bardzo doświadczoną, bardzo kompetentną, ekspertem i rzeczoznawcą sądowym. Wiele widział, wiele wie i naprawdę warto posłuchać, gdyż brakuje takiego spojrzenia i takich rekomendacji w naszej branży. Teraz już pora na wywiad z......

Na
Grzegorz Cendrowski:
Jest Pan biegłym sądowym, a co się z tym wiąże – bywa Pan proszony o opinię, a czasem ekspertyzę. Czy często bywa Pan w sądzie w tych kwestiach?
Mgr inż. Andrzej Żyła (na zdjęciu powyżej):  Biegły sądowy to uczestnik postępowania sądowego i ma status świadka. Powinien wyjaśnić dla sądu  zagadnienia, które są przedstawiane przez strony, z korzyścią dla nich samych. Taka droga otwiera się w przypadku nieskutecznej interwencji Rzecznika Praw Konsumenta – najpierw pozew, potem odpowiedź na pozew, w dalszej kolejności wezwanie do porozumienia, kolejne pisma obu stron, a jeśli na ich podstawie sąd nie może wydać postanowienia – wtedy dopiero pojawia się biegły, odpowiadający w formie opinii na pytania sądu, które szczegółowo wyznaczają problem. Opinia jest wydawana po zapoznaniu się ze sporządzonymi już dokumentami – i najczęściej po ocenie przedmiotu sporu (po tzw. oględzinach z udziałem stron).
Następny etap postępowania to podważenie opinii biegłego pod byle pretekstem, z fałszywie sformułowaną tezą. Jeśli sąd nie daje sobie z tym rady, wówczas dochodzi do kolejnej rozprawy, na którą zostaje wezwany biegły, a wszyscy – strony i sąd – mogą zadawać mu pytania. Ostatnio rozprawy odbywają się zdalnie, więc można brać w nich udział, nie wychodząc z domu.

Grzegorz Cendrowski: A jak często?
Mgr inż. Andrzej Żyła: Coraz rzadziej. Opisana powyżej droga jest długa i męcząca, więc nauczeni już doświadczeniem, wybierają inne rozwiązania. W dalszym ciągu toczą się postępowania o duże wartości lub o „honor”, bo tak można nazwać spory o kilka tysięcy złotych, gdy obie strony dysponują milionowymi majątkami.



Grzegorz Cendrowski: Czy zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że w naszej branży ciągle panuje swojego rodzaju prawna nonszalancja – brak umów sprzedaży, brak zapisów, brak dokumentacji np. przed i po montażowych etc.?
Mgr inż. Andrzej Żyła: Nie wiem, czy brak właściwej troski o własne sprawy można nazwać nonszalancją. Nonszalancko to hrabia zarzucał biały szal na ramiona, bo i tak było ciepło, a on z szalem czy bez – ciągle był hrabią. A tu są dwie sprawy – z jednej strony prawidłowe wykonanie czynności technicznych i konieczność ich udokumentowania (zdjęcia już praktycznie nic nie kosztują), z drugiej zaś zapłata za wykonaną usługę.
Ale to, co kiedyś było proste, dziś już takie nie jest. Okna miały wymiar 1,5 m na 1,5 m, ruchomy słupek był rzadkością, połączenie okna z murem było uszczelniane wełną mineralną – w skrajnym przypadku „Trybuną Ludu”. A prawa klienta – pojęcie dawniej nikomu nieznane. Teraz wszystko się zmieniło – rozwinęło. I chyba należałoby wszystkim, wczesnym porankiem głosem budzika przypominać: „Uważaj, już jest dzisiaj, a nie wczoraj”.
Firmy, które przeżyły wiele, które zostały mocno „przeszkolone” przez klientów, firmy, które współpracują z dobrymi prawnikami, wysyłają swoim potencjalnym klientom potwierdzenie przyjęcia zamówienia, umieszczają w jego kilkustronicowym (!) tekście zastrzeżenia wynikające z przepisów prawa oraz własnych negatywnych doświadczeń.

Grzegorz Cendrowski: Niektórzy klienci w dalszym ciągu próbują znaleźć lukę pozwalającą na obniżenie kosztów okien i montażu – i co jakiś czas znajdują.
Mgr inż. Andrzej Żyła: A jeśli ktoś zawarł umowę ustną (prawo dopuszcza taką formę), potem jeszcze pod naciskiem klienta godzi się na jego życzenia dotyczące konstrukcji, sposobu montażu („ciepły montaż” bez uszczegółowienia jego rozwiązań), to staje się ofiarą własnego postępowania. Na jakiej podstawie sąd ma przyznać wtedy rację dostawcy okien? Sądy nie pracują na podstawie własnego „widzimisię”. Postanowienie ma być wydane zgodnie z obowiązującym prawem, stanem faktycznym i logiką. Oczywiście mamy wtedy biegłego, którego opinia podważana jest przez obie strony sporu. Przedłuża się bieg sprawy i na koniec wszyscy narzekają na niesprawność sądownictwa.
O ile prościej wykonać wszystkie czynności prawidłowo, dokumentując – nawet przezornie – kroki mogące być podstawą do niezadowolenia klienta, prowadzące nawet na salę sądową.

Grzegorz Cendrowski: Czy wzrasta liczba spraw w sądach? Jeśli tak, to dlatego, że klienci są bardziej świadomi swoich praw, czy może są bardziej roszczeniowi?
Mgr inż. Andrzej Żyła: Nie potrafię rzeczowo odpowiedzieć na to pytanie. Należałoby wziąć pod uwagę rejonizację, liczbę czynnych sędziów, efektywność samych sędziów, a do takiej oceny nie mam danych, zresztą przypuszczam, że takowe nie istnieją. Może w analizach GUS-u.

Grzegorz Cendrowski: Jakie błędy najczęściej popełniają wykonawcy? Z czym mają największe (i często bolesne) problemy?
Mgr inż. Andrzej Żyła: W czasie oględzin toczone są rozmowy na temat przyczyn sporu. Najczęściej wynika z nich pomniejszanie lub nawet zlekceważenie problemu, co oczywiście staje się przyczyną rozwoju konfliktu. Do oceny i reklamacji klientów powinni być wyznaczani kompetentni technicy, znoszący nawet kaprysy i agresję klienta i cierpliwie wyjaśniający problem. Jeśli reklamacja zostanie oceniona i wyjaśniana kompetentnie i fachowo, zgłoszony problem można rozwiązać bez drogi sądowej i przy niewielkich kosztach.

Grzegorz Cendrowski: Przed pójściem do sądu można doprowadzić do kompromisu stron, do mediacji. Czy jest to częsta praktyka, czy jednak strony pozostają niewzruszone i idą do sądu po sprawiedliwość?
Mgr inż. Andrzej Żyła: Zarówno wystąpienie Rzecznika Praw Konsumenta, jak i wezwanie sędziego prowadzącego sprawę w zamyśle są czynnościami mającymi doprowadzić do porozumienia. Jednak zapisy istniejące w aktach świadczą o braku umiejętności mediacyjnych. Aby mediacje były skuteczne, potrzebna byłaby osoba odpowiednio przygotowana do roli mediatora i silniej umocowana prawnie. Ostatnio usłyszałem „już mi jest wszystko jedno – niech to się skończy, choćby z moją szkodą”. To chyba nie był sukces postępowania mediacyjnego…

Grzegorz Cendrowski: Jakiego rodzaju reklamacje najczęściej kończą się w sądzie? Czego dotyczą – czy bardziej produktu, czy może usługi montażu, serwisu?
Mgr inż. Andrzej Żyła: Można spierać się o wszystko. O kopnięcie w drzwi, o zbyt głośne otwieranie okna, o kierunek otwierania skrzydła. To jest chyba sprawa dla psychologa, a w szerszym ujęciu – dla socjologa. A przecież jest tyle tysięcy okien, z których na pewno część ma usterki, a mimo to spór nie kończy się w sądzie. Strony sporu wychodzą z niego bez wątpliwej pomocy.

Grzegorz Cendrowski: Gdyby miał Pan doradzać naszej branży stolarki budowlanej, naszym producentom, dilerom monterom, to co by to było? Czy jednak twarde prawo, ale prawo, ciężkie obowiązki, ale obowiązki pisane umową, ale umowy, a może coś jeszcze?
Mgr inż. Andrzej Żyła: Pierwsza sprawa – jeśli to twarde prawo, te ciężkie obowiązki są zbyt twarde lub za ciężkie – to jest to objaw wyczerpania energii lub przemęczenia pracą. Takie myślenie skazane jest na porażkę. Przecież mamy olbrzymie firmy produkujące stolarkę nie dlatego, że ich kierownictwo czuje się przytłoczone okolicznościami. Należy poznać i zaakceptować zmiany – a po tym z nich korzystać.
Jeśli miałbym coś doradzić, a doradca to niewdzięczna pozycja, to jednym zdaniem – nie chodźcie do sądu! Powierzacie tam swój los całkiem obcym osobom i instytucjom, których zdanie nie musi być przejawem ich kompetencji – szczególnie fachowych. Rozwiązujcie sporne sprawy w miejscu ich powstania – na budowie lub w miejscu zawierania umowy, oczywiście przy założeniu, że macie zawartą umowę. Jest to najkrótsza, najtańsza, najszybsza droga do zakończenia sprawy. I zgodnie z poradami ministerstwa zdrowia – łatwiej zapobiegać niż leczyć. Stąd szkolenia i wyciąganie wniosków zarówno z porażek, jak i sukcesów.

Grzegorz Cendrowski:
Bardzo dziękujemy za rozmowę.
Mgr inż. Andrzej Żyła: Dziękuję za zaproszenie.

Przeczytaj także

Paneldoor – niezawodna firma na trudne czasy

Niezawodność i wysoka jakość dostarczanych produktów to podstawowe kryteria oceny i wyboru dostawców komponentów, o istotnym znaczeniu przy rozwoju firmy zajmującej się produkcją i sprzedażą stolarki okienno-drzwiowej. Na rynku mamy wielu producentów  paneli drzwiowych, dlaczego wybór i współpraca  z firmą...

Narzędzia Würth do zadań specjalnych na budowie

Wiertarko-wkrętarka z udarem do zadań specjalnych – Würth Polska prezentuje nowy produkt z serii akumulatorowych elektronarzędzi M-CUBE® Wiercenie w drewnie, metalu, betonie lub murze czy też wkręcanie dużych wkrętów – do tych wszystkich zadań potrzebny jest solidny i uniwersalny sprzęt....

Nasi partnerzy